O mnie – życie, o jakim marzyłam
Nazywam się Edyta Stawska i jestem certyfikowaną facylitatorką programów rozwojowych z końmi.
Karierę zawodową przez długie lata rozwijałam w branży informatycznej pracując między innymi dla wiodących korporacji międzynarodowych, początkowo jako tłumacz, później na szczeblu menadżerskim. Ciekawość życia spowodowała, że dużo podróżowałam i spędziłam dobrych parę lat poza granicami kraju.
Jedyną stała wartość w moim życiu to, fascynacja końmi. Konie kochałam od zawsze.
Zauroczenie od pierwszego kopyta
W koniach zakochałam się jako mała dziewczynka, kiedy to mój dziadek opiekował się jednym z nich w niewielkim gospodarstwie rolnym, a ja byłam jego małą asystą. Klacz, którą przedstawiono ówczesnej małej dziewczynce, była dla niej stworzeniem zjawiskowym – nawet nie potrafię tego oddać słowami, ale przywołując ją w pamięci, pojawia się w wachlarzu zmysłów i emocji.
Pierwsze, przychodzą wspomnienia cudownego zapachu końskiej sierści, odgłosy stukotu kopyt, które uwielbiałam, ale też gładka, aksamitna skóra. Była dla mnie pięknym, emanującym dobrocią bytem.
Serce, które znało kierunek
Przez kolejne lata, na widok jakiegokolwiek konia na łące, serce zaczynało mi bić mocniej – w niezrozumiałym dla mnie rytmie. Później były podejmowane próby jazdy konnej, których tak do końca nigdy nie czułam.
Zawsze szukałam tej unikalnej więzi, jaka łączy człowieka i konia. Do końca nie rozumiałam tego połączenia, ale pragnienie, by mieć konie blisko siebie – to było zawsze.
Marzenie, które się spełniło (po czterdziestce!)
W końcu, po ponad czterech dekadach życia, moje dziecięce pragnienie serca spełniło się. Przywołując moją ulubioną bohaterkę z powieści dla dzieci „Przygody Pippi Langstrumpf”, stałam się jak ona – zamieszkałam ze swoimi ukochanymi końmi.
Może nie są ze mną pod jednym dachem tak jak Alfonso z Pippi, ale mieszkamy razem pod jednym kawałkiem tego samego nieba i dzielimy ten sam kawałek ziemi.
Przestrzeń wolnych koni
A wiecie, co jest dla mnie najpiękniejsze? To, że stworzyłam dla nich przestrzeń wolnych koni – to one decydują, na co mają ochotę, a na co nie. Niczego się od nich nie wymaga. Żyjemy razem w całkowitej dobrowolności.
Niełatwa droga do siebie
Nie była to łatwa droga. Przeżyłam stratę najbliższej mi osoby, porzucenie, zniewolenie psychiczne, totalne zamrożenie, głęboką niemoc i samotność.
Nowa ścieżka, nowe powołanie
W tej symbiozie z końmi i naturą postanowiłam stworzyć coś unikalnego – podzielić się z Wami, kobietami, moim doświadczeniem życiowym i umiejętnościami, jakie zdobyłam na mojej nowej ścieżce rozwoju zawodowego.
Ta ścieżka zaprowadziła mnie do miejsca, w którym jestem dziś – jako Facylitatorka Programów Rozwojowych z Końmi.